1 Mówcie braciom waszym, o ludu mój! i siostrom waszym, o ty, cos milosierdzia dostapila!
2 Rozpierajcie sie z matka wasza, rozpierajcie sie; bo ona nie jest zona moja, a Jam tez nie jest mezem jej, póki nie odejmie wszeteczenstw swoich od oblicza swego, a cudzolóstw swych z posród piersi swoich;
3 Bym jej snac nago nie zewlekl a nie postawil jej, jaka byla w dzien narodzenia swego, i nie uczynil jej jako pustynia, i nie zostawil jej jako ziemia sucha, i nie umorzyl jej pragnieniem:
4 I nad synami jej nie zmilowalbym sie, przeto, ze sa synami z wszeteczenstwa,
5 Bo wszeteczenstwo plodzi matka ich, sprosnosc czyni rodzicielka ich; bo mówila: Pójde za milosnikami moimi, którzy mi dodawaja chleba mego, i wody mojej, welny mojej, i lnu mego, oliwy mojej i napojów moich.
6 Przetoz oto Ja zagrodze cierniem droge jej, a ugrodze plot, aby sciezek swoich nie znalazla.
7 Tedy biegac bedzie za milosnikami swymi, wszakze ich nie dogoni; i szukac ich bedzie, ale nie znajdzie. Tedy rzecze: Pójde a wróce sie do meza swego pierwszego; bo mi lepiej bylo na on czas, nizeli teraz.
8 Bo ona nie wie tego, zem Ja dawal jej zboze, i moszcz, i oliwe; nawet dawalem jej obfitosc srebra i zlota, które oni obracaja na Baala.
9 Dlatego wróce sie, i zabiore zboze moje czasu jego, i moszcz mój czasu jego, i odbiore jej welne moje, i len mój dany na okrywanie nagosci jej.
10 A teraz odkryje sprosnosc jej przed oczyma milosników jej, a nikt jej nie wyrwie z reki mojej.
11 I uczynie koniec wszystkiemu weselu jej, swietom jej, nowym miesiacom jej, i sabatom jej, i wszystkim uroczystym swietom jej.
12 Popustosze tez winne macice jej i figowe drzewa jej, przeto, ze mówi: Moja to zaplata, która mi dali milosnicy moi; i obróce je w lasy, a pozra je zwierzeta polne.
13 I nawiedze na niej dni Baalowe, w które im kadzi, a strojac sie w nausznice swoje i w klejnoty swoje, chodzi za milosnikami swymi, ale mnie zapomina, mówi Pan.
14 Przetoz oto Ja nia ludzic bede, gdy ja wywiode na puszcze, a laskawie z nia mówic bede;
15 I dam jej winnice jej od tegoz miejsca, i doline Achor, miasto drzwi nadziei; i bedzie tam spiewala, jako za dni mlodosci swojej, to jest, jako w dzien, którego wychodzila z ziemi Egipskiej.
16 A dnia onego mówi Pan, bedziesz mie zwala: Mezu mój! a nie bedziesz mie wiecej zwala: Baalu mój!
17 Bo odejme imiona Baalów od ust twoich, ze ani wspominani beda wiecej imieniem swojem.
18 I uczynie dla ciebie przymierze dnia onego z zwierzem polnym, i z ptastwem niebieskiem i z plazem ziemskim, a luk i miecz pokrusze, i wojne z ziemi zniose, i sprawie, ze bezpiecznie mieszkac beda.
19 I poslubie cie sobie na wieki: poslubie cie, mówie, sobie w sprawiedliwosci i w sadzie i w milosierdziu i w litosciach;
20 Poslubie cie tez sobie w wierze, i poznasz Pana.
21 Dnia onego wyslucham, mówi Pan, wyslucham, mówi, niebiosa, a one wusluchaja ziemie;
22 A ziemia wyslucha zboze i moszcz i oliwe, a te rzeczy wysluchaja Jezreela.
23 Bo ja sobie rozsieje na ziemi, a zmiluje sie nad ta, co byla w nielasce, i rzeke do tego, co nie byl ludem moim: Tys jest lud mój! a on rzecze: Tys jest Bóg mój.