1 Pochylil sie Bel, upadl Nebo; balwany ich wlozone sa na bestyje, i na bydleta; tem zaiste, co wy nosicie, beda bardzo obciazone az do ustania. [1]
2 Pochylily sie, i upadly spolem, i Babilonczycy nie beda mogli ratowac brzemion; owszem, i dusza ich w niewole pójdzie.
3 Sluchajcie mie, domie Jakóbowy, i wszystkie ostatki domu Izraelskiego! które nosze zaraz z zywota, które piastuje zaraz od narodzenia;
4 Ja sam az do starosci, i owszem az do sedziwosci was nosic bede. Jam was uczynil, Ja tez nosic bede; Ja mówie nosic was bede, i wybawie.
5 Komuz mie przypodobacie, i przyrównacie, albo podobnym uczynicie, zebym mu byl podobny?
6 Ci, którzy marnie wydawaja zloto z worka, a srebro na szalach waza, najmuja za zaplate zlotnika, aby uczynil z niego boga, przed którym padaja i klaniaja sie.
7 Nosza go na ramieniu, dzwigaja go, i stawiaja go na miejscu jego. I stoi, a z miejsca swego sie nie ruszy; jezli kto zawola do niego, nie ozywa sie, ani go z utrapienia jego wybawia.
8 Pamietajciez na to, a wstydzcie sie; przypusccie to do serca, o przestepnicy!
9 Wspomnijcie sobie na rzeczy pierwsze, które sie dzialy od wieku; bom Ja Bóg, a niemasz zadnego Boga wiecej, i niemasz mnie podobnego; [2]
10 Który opowiadam od poczatku rzeczy ostatnie, i zdawna to, co sie jeszcze nie stalo; rzekeli co, rada moja ostoi sie, i wszystke wole moje uczynie. [3]
11 Który zawolam od wschodu slonca ptaka, z ziemi dalekiej tego, któryby wykonal rade moje. Rzeklem, a dowiode tego; umyslilem, a uczynie to.
12 Sluchajcie mie, wy upornego serca, którzy jestescie dalekimi od sprawiedliwosci.
13 Sprawie, ze sie przyblizy sprawiedliwosc moja, nie pójdzie w dluga, a zbawienie moje nie omieszka; bo poloze w Syonie zbawienie, a w Izraelu slawe moje.