1 Zatem mi okazal Jesuego, kaplana najwyzszego, stojacego przed Aniolem Panskim, i szatana stojacego po prawicy jego, aby mu sie sprzeciwil. [1]
2 Ale Pan rzekl do szatana: Niech cie Pan zgromi, szatanie! niech cie, mówie, zgromi Pan, który obral Jeruzalem. Izali ten nie jest jako glownia wyrwana z ognia?
3 Ale Jesua byl obleczon w szate plugawa, a stal przed Aniolem.
4 A odpowiadajac rzekl do tych, którzy stali przed nim, mówiac: Zdejmijcie te szate plugawa z niego. I rzekl do niego: Otom przeniósl z ciebie nieprawosc twoje, a obleklem cie w szaty odmienne. [2]
5 Znowu rzekl: Niech wloza piekna czapke na glowe jego; i wlozyli piekna czapke na glowe jego, i oblekli go w szaty, a Aniol Panski stal przytem.
6 I oswiadczal sie Aniol Panski przed Jesuem, mówiac:
7 Tak mówi Pan zastepów: Jezli drogami mojemi chodzic bedziesz, a jezli ustaw moich przestrzegac bedziesz, tedy tez ty bedziesz sadzil dom mój, i bedziesz strzegl sieni moich; i dam ci to zapewne, abys chodzil miedzy tymi, którzy tu stoja.
8 Sluchajze tedy teraz, Jesue, kaplanie najwyzszy! ty i towarzysze twoi, którzy siedza przed toba: Aczkolwiek ci mezowie sa dziwem, wszakze oto Ja przywiode sluge mego Latorosl. [3]
9 Albowiem oto ten kamien, który klade przed Jesuego, na ten kamien jeden obrócone beda siedm oczów; oto Ja wyrzeze na nim rzezanie, mówi Pan zastepów, a odejme nieprawosc tej ziemi, dnia jednego.
10 Dnia onego, mówi Pan zastepów, wezwie kazdy blizniego swego pod macice winna i pod figowe drzewo. [4]